Epic Games już nie raz próbowało wpisać się w trendy istniejące na rynku i przemycić coś od siebie. Bazowali na tym, co znane i lubiane dodając przy okazji jakiś autorski twist. Tym właśnie jest Fortnite stworzony na fali popularności PUBG. Odstawiłem wszelkie uprzedzenia na bok i zabrałem się się za ogrywanie tytułu. Nie spodziewałem się tak dobrej zabawy. Jest to zdecydowanie jedna z tych gier free to play, w które grzechem jest nie zagrać.
Tryb battle royale (bo temu poświęcę uwagę w tej recenzji) to rozgrywka na serwerach będących w stanie pomieścić do stu osób, które są cross-platformowe. Bez problemu zagramy na PC z kolegą który ma konsolę, lub akurat jedzie tramwajem i ma przy sobie telefon. Zasady są proste i chyba każdemu znane: wygrywa ostatni ocalały gracz lub ostatnia ocalała drużyna. Oczywiście istnieje pewien twist który definiuje całą resztę gameplay’u: w miarę upływającego czasu, zmniejsza się strefa bezpieczeństwa będąca stopniowo zmniejszającym się okręgiem. Jeśli strefa zmniejszając się „dogoni nas” i znajdziemy się poza jej obszarem – wejdziemy w burzę, która odbiera nam punkty życia.
W Fortnite (przynajmniej na chwilę obecną) nie znajdziemy alternatywnych środków transportu. Ważne jest zatem, aby mieć głowę na karku i sprawdzać przyszłe ułożenie strefy, która zmusza graczy do stopniowego zbliżania się do siebie nawzajem, by nieprzerwanie dochodziło do konfrontacji. Rozgrywka opiera się na banalnych zasadach, ale jest to zwodnicze. Mechaniki unikalne, te które znajdziemy tylko w Fortnite, dodają rozgrywce nieco pikanterii. Dzięki znakomitej optymalizacji i responsywnemu sterowaniu, gameplay jest żwawy. Jak przebiega rozgrywka? Po kilkunastosekundowym pobycie w interaktywnym lobby odradzamy się w… busie podczepionym do balonu. Stąd wybieramy miejsce do którego chcemy się udać. Po wylądowaniu przechodzimy do uzupełniania ekwipunku.
Itemy unoszą się w powietrzu, lub wydobywane są z żółtych skrzynek (dość pospolitych swoją drogą). Każdy przedmiot wzbogacony jest o kolor symbolizujący rzadkość a są to kolejno: szary, zielony, niebieski, pomarańczowy, fioletowy. Czasami znajdziemy tą samą broń, lecz o innym stopniu pożądania, bowiem bronie choć te same, mogą różnić się statystykami. Wymagają one różnego typu amunicji. Ponadto do dyspozycji posiadamy granaty szerokiej maści. Od zwykłych odłamkowych przez te które falą uderzeniową odpychają przeciwników i nas samych, aż do „beczki” która w ciągu sekundy wybuduje za nas stalową wieżę. Oprócz tego znaleźć możemy również panele podrzucające nas w powietrze i pułapki, które umiejscowić możemy na utworzonym przez nas wcześniej podłożu. Zarządzanie ekwipunkiem jest lekko irytujące – nie możemy szybko pozbyć się przedmiotu obecnie trzymanego w rękach za pomocą przypisanego przycisku. Nie można również powiększyć pojemności plecaka, co ogranicza nas w wyborze oręża.
W przeciwieństwie do PUBG, nie uświadczymy tu jakiejkolwiek customizacji broni, lub wyglądu postaci (oprócz zakupu skórek). Na dzień dzisiejszy dostępna jest tylko jedna mapa, lecz nie stanowi to większego problemu. Ba, obniża to próg wejścia dla nowych graczy, a i świetnie wpasowuje się w konwencję battle royale. W niektórych miejscach znajdują się kratery wypełnione kryształami które chwilowo podwajają naszą szybkość poruszania postaci i jej skoczność. Oprócz tego, w niektórych zakamarkach znajdziemy lamy w formie piniat nawiązujące do tych z trybu „ratowania świata”. Z nich otrzymamy zazwyczaj dość rzadkie przedmioty.
Ważnym aspektem gry jest możliwość budowania – za pomocą zebranych materiałów (drewno, metal, kamień) konstruujemy ściany, podłogi, sufity, rampy, drzwi etc. Samo budowanie nie służy jedynie do konstruowania prymitywnych fortyfikacji, w których gracze chowają się przez jak najdłuższy czas, bowiem w większości przypadków mechanika ta jest wykorzystywana do dynamicznego stawiania osłon, lub obudowywania przeciwnika w celu uwięzienia go i/lub wprawienia w konsternację. Niezwykle widowiskowe są sytuacje, w których walka przeplata się z budowaniem. Jeśli chcemy być kompetetywni, niezbędna jest umiejętność szybkiego budowania i zyskania przewagi w poziomie wysokości nad przeciwnym graczem, z którym się konfrontujemy.
Ciepłym słowem obdarzyć można aspekty techniczne Fortnite’a. W tarkcie ogrywania tytułu nie uświadczyłem problemów z serwerami, lub stabilnością gry. Lekko kreskówkowy styl artystyczny jest miły dla oka, poszerza grupę odbiorców, nadaje grze ponadczasowości i przyczynia się do genialnej optymalizacji biorąc pod uwagę fakt, że gra jest nadal we wczesnym dostępie. Animacje również są bardzo dobre. Nie tylko w kontekście emotek. Niektóre elementy ruchome w pojedynczych klatkach ulegają deformacji, co nadaje im pewnego rodzaju „sprężystości”.
Gra idzie śladami utartymi przez Overwatch blizzarda – tam zaobserwujemy podobne rozwiązanie. Interfejs natomiast, wyraźnie wzorowany jest na PUBG’u. Trudno nie zauważyć inspiracji zaczerpniętych z innych gier w aspektach wizualnych. Audio stoi na poprawnym poziomie - bardzo łatwo jest rozróżnić stronę, z której nadciąga wrogi gracz, a efekty dźwiękowe nadają grze własnego charakteru.
Model free to play okazał się być strzałem w dziesiątkę. Fortnite zapełnił lukę, jaką stanowili ludzie, których nie było stać na PUBG. Po grę sięgnęli zapewne gracze, którzy nigdy nie mieli styczności z gatunkiem battle royale. Próg wejścia był bardzo niski. Gra dysponuje dwoma trybami rozgrywki. Jeden z nich jest płatny. Jako, że pojedynki z zombiakami w trybie „ratowania świata” nie przyciągają takiej populacji jak tryb darmowy, można powiedzieć że gra utrzymuje się jedynie z mikropłatności. Te z kolei nie są inwazyjne i dotyczą jedynie zmian kosmetycznych.
Co można kupić? Zbieraki, których używamy do pozyskiwania materiałów, lotnie, stroje, ekspresywne emotki i karnet bojowy, czyli zestaw wyzwań po wykonaniu których, gratyfikowani jesteśmy bardziej porządanymi przedmiotami. Za co kupujemy? Za tzw. V-DOLCE (te z kolei kupujemy za prawdziwą walutę). Najtańsza paczka tej waluty zawiera ich pięćset, co zdaje się być ekwiwalentne do kosztu jednej lotni. System mikropłatności jest niezwykle dochodowy dzięki łatwym trikom. Każdego dnia w sklepie pojawiają się „przedmioty dnia”. Które sprawiają, że kosument nie chce zostać w tyle za innymi i impulsywnie kupuje tą „daily-skórkę”. Ponadto Epic Games nawiązało współpracę z serwisem streamingowym Twitch. Owocem tego są „darmowe” skórki dla posiadaczy subskrypcji Twitch Prime. Kolaboracja przynosi zyski dla obu stron.
Każdego dnia gdy loguję się do gry, otrzymuję informacje o drobnych zmianach w sklepie, lub innych aspektach gry. Gracz obsypywany jest coraz to nowszą zawartością która skutecznie podtrzymuje jego chęć do dalszej gry i przypomina, że twórcy nie spoczęli na laurach (jeszcze).
Nie dla fanów klimatycznych i bardziej realistycznych gier tego typu, to na pewno. Już samo PUBG było uznawane za mało realistyczne w porównaniu do H1Z1, lub DayZ. Osobiście podchodziłem do tej produkcji dość sceptycznie, ale oczarowała mnie innowacyjnym gameplayem wytworzonym dzięki mechanice budowania. Optymalizacja często sprawia, że stawiam Fortnite’a nad jego głównym konkurentem. Dodatkowo studio Bluehole „nie umie w PR”. Chcąc pozwać Epic Games za kopiowanie ich pomysłów, zapomnieli że najlepsze gry zawsze były i będą inspiracją dla innych deweloperów i choć Fortnite początkowo był dla mnie irytującym klonem, teraz pojąłem jego własną tożsamość i unikalność. Po prostu trzeba było w to zagrać.
Norbert Lura
Studiuje socjologię na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Miłośnik kompetytywnych FPS’ów i gier wyścigowych, choć nie zamyka się w tych dwóch gatunkach. Jego pierwsze gry to Crash Team Racing, C&C Generals i przeglądarkowy Gladiatus. Poza grami uwielbia gadżety i branżę elektroniczną w ogóle. Zafascynowany tym, co przyszłe technologie mogą zaoferować przeciętnemu "Kowalskiemu".
Rodzaj: Shootery
Grafika: 3D • Premiera: 2017 • PvP: Tak • PvE: Nie •
Koszt: Free to play • Platformy: PC, Playstation 4, Xbox One • Wersja PL: Tak •
Producent: Epic Games • Wydawca: Epic Games • Tematyka: Battle royale TPS z budowaniem
Ocena | Premiera | |
6. Left To Survive | 7.7 | 2021 |
7. Mech Arena: Robot Showdown | 7.7 | 2019 |
8. World of Warplanes | 7.7 | 2013 |
9. Star Conflict | 7.6 | 2014 |
10. War Thunder | 7.6 | 2012 |
lepszy cs
Ten apex legends staje sie coraz bardziej podobny do fortnite
witam epic gejs fortnite ta gra jest nie dopracona nie mozna sie rszac kiedy potrzeba bdowac sie hnie mozna gra zabardzo ragje na moja pszycha siada na kszeslo