Dead or Not Alive - Żyje się nie tylko raz

Kolejny poranek. Wstaję rano, parzę sobie kawę i rozpoczynam codzienny rytuał poprzedzający wyjście do pracy. Żmudna, dwudziestominutowa podróż autobusem daje wystarczającą ilość czasu na rozwiązanie kłębka zebranych wczorajszego wieczora myśli. Jesteśmy ograniczeni przez wszystko co nas otacza. Każda podjęta decyzja, czy sposoby radzenia sobie z problemami są jednymi z wielu czynników, które wynikają z tego kim już jesteśmy i jednocześnie nas definiują. Kierujemy się moralnością w obawie przed wyrzutami sumienia, czy innymi rodzajami konsekwencji. A gdyby tak wejść do świata, w którym wszystko jest dozwolone? Kim się staniemy? Sprawdź już teraz!
 

Witamy na Dzikim Zachodzie

Rewolwerowcy, nieokiełznane tereny i ekstrawaganckie kapelusze. Jednakże czym jeszcze jest "Dead or Not Alive"? Jak przeczytać można na oficjalnej stronie jest to „gra stworzona w całości dla graczy, przez graczy”, czy dzięki temu odnajdziemy w niej elementy, których brakowało nam w innych produkcjach tego typu? Zdecydowanie tak. Gra przedstawia świat dzikiego zachodu szczelnie zamkniętego w naszej przeglądarce. Ułatwia to poruszanie się naszemu kowbojowi i w dodatku produkcja nie traci na tym swojego uroku. Interfejs jest niezwykle przejrzysty, bez problemu odnajdziemy wszystko co nas interesuje, a ładne grafiki tylko podkręcają klimat. Kreowanie postaci nie pozostawia dużego pola do popisu. Do dyspozycji mamy niestety tylko wybór płci  oraz  imienia. Zaczynamy przygodę z podstawowym ekwipunkiem i pokaźnym zapasem gotówki. Starczy nam ona na krótką wizytę w sklepie, a zakupione przedmioty pozwolą łatwiej się odnaleźć w nowym, niebezpiecznym świecie.

Zapnijcie pasy

Przygodę zacząć można od razu po pierwszym zalogowaniu. Na starcie czeka na nas przyjemny samouczek i dużo zwiedzania, ale już po chwili możemy skupić się na rozgrywce. Dostępne misję mają zbliżone do siebie cele, co sprawia, że po pewnym czasie nie wczytujemy się już w ich treści, a jedynie przechodzimy w stan „automatyczny”. Jedyną nutką świeżości jest wybranie większego poziomu trudności rozważanego przez nas zadania. Interesującą opcją, której nigdy wcześniej nie miałem okazji zobaczyć w grach tego typu, są misje wykonywane drużynowo. Zdarza się, że przeciwnik jest tak mocarny, że jeden kozak nie wystarczy. Wprowadzenie takiego rozwiązania sprzyja szybszemu rozwojowi gracza .To nie jedyne unikalne questy jakie można spotkać na swojej drodze. Podejmowane przez nas decyzje mogą mieć wpływ na późniejszą rozgrywkę, a to na rozwój charakteru postaci. Nie tylko szlachetne misje są dla naszej postaci dostępne. W miejscu znanym meliną możemy dać upust zewnętrznym siłom zła i stać się najgroźniejszym bandytom na całym Dzikim Zachodzie.

Od zera do bohatera

W tym kowbojskim świecie istnieje bardzo ciekawy system rozwoju postaci. Możemy skorzystać z typowego treningu manualnego, który zwiększy pojedyncze statystki za drobną opłatą. Jeżeli nie mamy dostępnych nowych przedmiotów, a nasz portfel aż pęka, jest to bardzo dobry sposób na spożytkowanie dolarów. Kolejnym krokiem w zwiększeniu naszych umiejętności jest rozporządzanie drzewkiem umiejętności. Znajdziemy tam bardzo przydatne skille, które umożliwią wykonywanie epickich zadań, albo chociaż trochę nam je ułatwią. Niestety grafika i ustawienie owego drzewka są mało przejrzyste. Pamiętajmy, że punkty umiejętności, to nie wszystko. Twórcy chwalą się pokaźną liczbą 200 tysięcy ulokowanych w grze przedmiotów, które są dostępne nie tylko w sklepie. Wiele itemków zapewne zdobędziemy przy wykonywaniu zadań, ale najlepszą drogą jest handel z innymi graczami. Na dostępnej aukcji możemy zdobyć przedmioty o niesamowitych wartościach, które zdobyli bardziej doświadczeni rewolwerowcy. Przy solidnym zapasie gotówki w szybki łatwy sposób będziemy mogli podnieść nasze statystyki.

Będzie się działo

"Dead or Not Alive" jest bardzo dobrym reprezentantem gier przeglądarkowych. Świat rewolwerowców zdecydowanie przyciągnie wielu spragnionych przygody graczy. Przed polską ekipą jeszcze wiele pracy, ale jestem przekonany, że świetlana przed nią przyszłość.

Kamil Milkiewicz

Pasję do gier MMORPG zawdzięcza długej przygodzie z WoWem, jednak lubi też przysiąść do dobrego RTS'a. Wielki fan Tolkienowskiego świata. Wolne chwile spędza na oglądaniu klasyki amerykańskiego kina i studiowaniu książek kulinarnych. Kiedy nie siedzi przed komputerem dźwiga ciężary i spotyka się z przyjaciółmi.