RELACJA: Portal MMO ponownie zawitał na Cytadeli!

Od drugiej edycji Cytadeli minęło już trochę czasu, a my wciąż jedną nogą pozostajemy w Nowym Dworze Mazowieckim. Kiedy ktoś nas pytał, jak spędziliśmy weekend, odpowiadaliśmy, że w miejscu, w którym często od razu po sobie odbywały się koncerty, walki rycerskie, pokaz mody oraz prelekcje. Reakcje były bezcenne. Zapraszamy do wspominek!

Piątek

Na miejsce dotarliśmy prawie równo ze startem festiwalu. Mieliśmy akurat tyle czasu, żeby dotrzeć do sleep roomu, który znajdował się kawałek od Twierdzy Modlin. Tutaj wielki plus za to, że można było najpierw zostawić bagaże, po czym piechotą albo busem konwentowym udać się na miejsce.

Generalną zasadą kinowych kontynuacji są słowa „więcej, głośniej, szybciej”. Najwyraźniej w przypadku Cytadeli organizatorzy kierowali się tą samą regułą, ponieważ wszystkiego było jakby więcej. Na samym wstępie rzuciła się nam w oczy alejka wystawców, gdzie można było zaopatrzyć się w książki, płyty, koszulki czy ręcznie robione ozdoby.

Tegoroczny program składał się z bodajże dwustu przeróżnych atrakcji, których spora część odbywała się na świeżym powietrzu, a że pogoda była wyśmienita, na początek postanowiliśmy usiąść w pobliżu strefy gastronomicznej i obejrzeć improwizowany występ grupy Akt VIII. Spektakl nas bardzo pozytywnie zaskoczył, było zabawnie, aktorzy energicznie zachęcali publiczność do interakcji i podrzucania haseł, wokół których odgrywane były scenki. Trzymamy kciuki za rozwój projektu i chętnie zobaczymy kolejne występy.

Później nadeszła pora na prelekcję pod tytułem „Sekrety filmowych scen erotycznych, czyli «Stachu, jak to się robi? »” prowadzoną przez Stanisława Mąderka. Szczerze mówiąc, to była jedna z najdziwniejszych i zarazem najciekawszych prelekcji, w jakich przyszło nam uczestniczyć. Już na samym wstępie prowadzący upewnił się, że publiczność jest pełnoletnia. Nic dziwnego, bo zaczęło się od omówienia na przykładach różnic między erotyką oraz pornografią w kinie. Później przyszła kolej na opowieści z planu kręcenia scen erotycznych, bez szczędzenia szczegółów – w końcu wszyscy byliśmy dorośli, prawda? – czy demonstracji. Tutaj ogromne ukłony w stronę odważniejszych uczestników i uczestniczek. Czegoś takiego na Pyrkonie nie zobaczycie!

Resztę wieczoru spędziliśmy w strefie gastronomicznej, położonej tuż obok głównej sceny.  Nasze zmysły pobudzało nie tylko Fire Show, czy też koncert zespołu Żmij, lecz także szeroki wybór piw. Nasze gusta podbiło to sygnowane przez Fabrykę Słów -  Paliwo Jądrowe. Wspaniała pogoda i świetna atmosfera sprzyjały długiej biesiadzie, która później przeniosła się na tereny Wioski fantasy oraz Zony Mad Max, gdzie zapłonęły ogniska.

Sobota

Drugi dzień to oczywiście najbardziej intensywna część każdego konwentu. Dla nas sobota rozpoczęła się od Igrzysk Ognia i Stali, podczas których odbywały się starcia 2 na 2, czyli walki ciężkozbrojnych uzbrojonych w tarcze, miecze i inne narzędzia zagłady. I powiem tyle: wszelki boks czy MMA, które możemy oglądać w telewizji, w porównaniu z Igrzyskami to zabawa w piaskownicy.

Później większość widowni przeniosła się do Zony, gdzie właśnie odbywało się przygotowane przez Starling Design Studio show. Kłęby dymu i ryczące maszyny stanowiły tło dla występu muzyków oraz dziewczyn pokazujących swoje umiejętności taneczne i akrobatyczne. Nie zabrakło też plucia ogniem. Takie widoki sprawiły, że przez moment znaleźliśmy się w uwielbianym przez nas świecie postapokaliptycznym, który znamy z „Mad Maxa” czy „Fallouta”. To kolejna atrakcja, której nie widuje się zbyt często na konwentach, a na pewno będzie jej nam brakowało.

Kolejne atrakcje, które mieliśmy przyjemność obejrzeć, odbywały się na scenie. Najpierw odbył się pokaz mody alternatywnej przygotowany przez Altergroup Poland, podczas którego podziwialiśmy przepiękne stroje inspirowane szeroko pojętą fantastyką, steampunkiem oraz modą historyczną. Później ogłoszono wyniki konkursu cosplay AlterEgo. Ciekawym rozwiązaniem były specjalne kupony, które wcześniej wręczano swoim faworytom. Tutaj oczywiście wielkie oklaski w stronę autorów takich strojów jak zwycięski Nocny król z „Gry o tron” czy fantastyczny Yondu ze „Strażników Galaktyki”.

Wieczór wieńczył koncert Łysej Góry – zespołu, który znamy chociażby z drugiej edycji Twierdzy czy Eliminacji do tegorocznej edycji Pol’and’Rocku. I co tu dużo mówić? Pogoda ciągle dopisywała, koncert stał na najwyższym, poziomie, a my mogliśmy spokojnie odsapnąć po całym dniu na nogach.

Niedziela

Nawet nie zorientowaliśmy się, kiedy nadszedł trzeci dzień Cytadeli, czyli pora ostatnich atrakcji, zbierania bagaży i pożegnań. Podczas tych trzech dni mogliśmy oderwać się od rzeczywistości, zapomnieć o pracy i obowiązkach.

Od festiwalu minęło już trochę czasu, jednak emocje ciągle w nas pozostają. Chcielibyśmy bardzo podziękować organizatorom Dorocie i Arturowi za to, że nie poprzestali na Twierdzy i organizują drugi, równie klimatyczny festiwal. Chcielibyśmy również pozdrowić gżdaczy, którzy mimo upałów i zmęczenia zawsze chętnie udzielali odpowiedzi na wszelkie pytania. Dziękujemy też ekipie ze strefy gastronomicznej za przepyszne jedzenie, zawsze zimne piwo i doskonale gaszący pragnienie kwas chlebowy.

Do zobaczenia we wrześniu na Twierdzy w Giżycku!

Zapoznaj się również z innymi wydarzeniami, które odwiedzieliśmy. Zapraszamy do lektury!