Dragon Knight - Zostań pogromcą smoków!

Żyjemy w czasach, kiedy piękny świat graczy jest podzielony na kilka kłócących się ze sobą frakcji. Po jednej stronie mamy wygodnych konsolowców, pod drugiej zaś, wielbicieli zestawu myszki i klawiatury. Producenci chcąc zaspokoić potrzeby wygłodniałych graczu obu platform, prześciga się w wydawaniu coraz to nowszych i piękniejszych produkcji. Niestety, jeśli Twoim ulubionych gamingowym sprzętem jest PC, ciągły pościg za nowymi tytułami może się okazać dla Ciebie zbyt kosztowny. Czy można stworzyć dobry i grywalny tytuł na minimalne wymagania sprzętowe? To na pewno ciężkie zadanie. Sprawdźmy zatem, czy Dragon Knight jest szukaną przez nas produkcją.

Coś nowego?

Dragon Knight jest bajkowym MMO, do którego potrzebujemy przeglądarki i sprawnie działającego łącza internetowego. Nie wymaga więc instalacji. Po wybraniu jednego z polecanych serwerów, stajemy przed, jak zawsze ciężkim, wyborem klasy postaci. Walczyć z wielkimi jaszczurami możemy w roli rycerza, strzelca oraz oczywiście maga. Nie jest to moje pierwsze przeglądarkowe MMO, więc zaraz po zalogowaniu się do tego ciekawie narysowanego świata, wyłączyłem muzykę w tle. Niektórzy może i uważają te utwory za dość uspokajające, jednakże w mojej opinii kompletnie nie wpasowują się w klimat gry. Zarówno oprawa graficzna, jak i interfejs łudząco przypominały ten z Ligii Aniołów, więc od razu wiedziałem, jak fantastyczna czeka mnie przygoda. O dziwo postać, którą dopiero co stworzyłem, była w pełnym rynsztunku, więc gorejący płomień, który zazwyczaj pchał mnie do zbierania coraz to nowszych przedmiotów nieco przygasł.

Znajoma bajka

Twórcy nie przygotowali dla nas żadnych niespodzianek. W uratowaniu świata pomóc ma wybraniec, którym oczywiście byłem ja. Można się było tego spodziewać, jednakże usłyszałem to już od drugiej napotkanej osoby. System walki nie wymaga tutoriala, a całą rozgrywkę możemy prowadzić lewym przyciskiem myszy. Już po pierwszych starciach śmiało mogłem powiedzieć, że jestem kompletnie znudzony. Po zdobyciu 25 poziomu, tryb walki można było ustawić na AFK, który nie potrzebował żadnej, nawet najmniejszej ingerencji gracza. Przeciwnicy nie stawiali zbytniego oporu i tuż po użyciu pierwszej umiejętności grzecznie kładli się na ziemię. Co prawda czułem się jak największy kozak na osiedlu, jednak zabierało to całą przyjemność z rozgrywki. Walka jest turowa, a z każdej strony wspierają nas nasi sojusznicy, którym wcześniej musieliśmy zaprezentować naszą siłę w starciu. Tak samo jak główna postać, każdy z członków drużyny używa własnych umiejętności, zdobywa kolejne poziomy, a także ma swój własny ekwipunek. Kolejne poziomy przychodzą łatwo, nawet powiedziałbym bardzo łatwo. Zanim się obejrzałem, mój rycerz osiągnął już poziom 15. Zalecam więc nie mrugać, bo możemy przegapić awans bohatera.

Polska trudny język

Gra jest w pełni spolszczona, jednakże często pojawiają się błędy w tłumaczeniach. Zostaje zachowane przesłanie oraz kontekst, ale może to czasami kłuć w oczy. Jak na świat, w którym magia jest na porządku dziennym w rozgrywce brakuje jakiegokolwiek śladu mistycyzmu. Przypominają nam o tym jedynie napotkane co chwila postacie, takie jak „Bóg”, „Bogini” oraz „Bóg Bogów”. Szczególnie ten ostatni nie przypadł mi do gustu. Sędziwy dziad wzorowany na potężnym Zeusie, ciskający błyskawicami przepływającymi przez jego broń i ciało. Jednak traci całą swoją powagę, kiedy pewnego razu przywita Cię zdaniem zaczynającym się od mocnego „ŁAŁ”. Interfejs prezentował się całkiem nieźle. Mimo wielu dostępnych okienek jest całkiem przejrzysty, co szczególnie sobie cenię. Nie mogło się obyć bez mikropłatności, ale myślę, że to standard w takim rodzaju MMO.

Powiew świeżości?

Na pewno nie. Prócz innego zarysu fabuły i kilku mniej ważnych elementów Dragon Knight nie różni się niczym od tytułów przeglądarkowych MMO proponowanych przez konkurencję. Mimo, że oprawa graficzna gry nie stanowi wyzwania dla większości standardowych komputerów, nie nazwałbym tego dobrą alternatywą dla gier z wyższej półki. Przewidywalność, oklepana historia i szybko nudząca rozgrywka sprawiły, że Dragon Knight był dla mnie przygodą na jeden dzień. Kto wie, może u Was będzie inaczej.

Kamil Milkiewicz

Pasję do gier MMORPG zawdzięcza długej przygodzie z WoWem, jednak lubi też przysiąść do dobrego RTS'a. Wielki fan Tolkienowskiego świata. Wolne chwile spędza na oglądaniu klasyki amerykańskiego kina i studiowaniu książek kulinarnych. Kiedy nie siedzi przed komputerem dźwiga ciężary i spotyka się z przyjaciółmi.