Po dwóch nieudanych spin-offach serii Total War, które ukazały się na platformach mobilnych i Windowsie, fani obawiali się o następną poboczną grę kultowej marki. Na szczęście, w porównaniu do poprzednich gier, Arena jest znacznie mniej okrojoną grą, z w pełni wykorzystanym potencjałem silnika, którym szczyci się Creative Assembly. Oto recenzja prawdopodobnie jednej z lepszych sieciowych strategii.
Z produkcją miałem styczność od alfy, choć niewiele z niej pamiętam. W tamtym okresie niezwykle popularne były gry moba i odbiło się to również na samym Total Warze (o tym może później) Total War Arena to sieciowe rozgrywki 10 na 10 graczy. Każdy gracz posiada 3 jednostki, na jednej mapie znajdują się dwa tysiące żołnierzy. Wygrać możemy na jeden z trzech sposobów: całkowite unicestwienie wroga; zajęcie jego obozu; utrzymanie przewagi liczebnej do końca wyznaczonego czasu. Zajmowanie obozów sprawia, że czujemy naleciałości gier z gatunku MOBA, z tą różnicą, że na mapie nie ma żadnych przeszkód w postaci wież strażniczych, lub SI. Ważne jest zatem, aby rozsiać jednostki po całej mapie, bo już nie raz wygrałem bitwę dzięki dziurawej linii frontu.
Armia dzieli się na piechotę i jazdę. Do dyspozycji (na chwilę obecną) mamy: mieczowników; łuczników; artylerię lekką oraz ciężką; oddziały falangi; jazdę z oszczepami; i prawdopodobnie jeszcze kilka innych, o których nie jestem w stanie sobie teraz przypomnieć. Jedno jest pewne - każdy znajdzie coś dla siebie.
To, jakiego rodzaju odziałami zagramy, zależy od wyboru naszego wodza. Każdy wódz posiada specjalne umiejętności związane z przypisanym do niego rodzajem oddziałów. Każdy skill wpływa chwilowo na statystyki jednostki, lub wywołuje ciekawy efekt. Przykładowo, Germanik którym grałem najwięcej, specjalizuje się w jednostce mieczowników (nie jako jedyny) i posiada takie umiejętności jak Testudo (mobilny szyk, który chroni częściowo jednostkę przed pociskami), Natarcie (atak z impetem) oraz Zemsta (zwiększenie agresji oddziału). “Natarcie” jest najbardziej widowiskowe i ukazuje świetną fizykę jednostek.
Umiejętności i jednostki ulepszamy dzięki wolnym punktom PD zdobywanym po każdej bitwie, ale proces ulepszania możemy przyspieszyć kupując złoto za prawdziwą walutę. Złoto to rdzeń mikropłatności w grze i nie jest on inwazyjny, choć istnieją jednostki premium o wysokich statystykach, które można kupić tylko i wyłącznie za tą walutę.
Gameplay to mocna strona Areny. Silnik został lekko uproszczony na rzecz multiplayera, ale dzięki temu pozbyto się kilku “zbędnych” rzeczy, co sprawia, że gra spodoba się nie tylko weteranom serii i hardkorowych strategii, ale również graczom casualowym, do których należę między innymi ja. Spokojnie, nie jest to uproszczenie do poziomu Total War Battles Shogun - wciąż jest co podziwiać. Sterowanie jest bardzo intuicyjne, czego nie można powiedzieć o kamerze. Możemy przybliżać kamerę do jednostek i obracać ją w bok, ale brakuje możliwości zmiany kątu nachylenia. Często padałem ofiarą irytacji, gdy próbowałem dostrzec jednostkę przeciwnika, którą chciałem ostrzelać z góry.
Przed każdą bitwą wybieramy miejsce startowe i wraz z innymi graczami rozrysowywujemy taktyki na mapie. Również podczas bitwy, w czasie rzeczywistym możemy zwrócić uwagę sojusznikom na coś istotnego, lub rozrysować formację, w jakiej chcielibyśmy się wraz z innymi oddziałami ustawić. Jest to niezwykle pomocne i satysfakcjonujące narzędzie, które wzmacnia strategiczne podejście do gry wśród wszystkich członków drużyny. Rysowanie po mapie nie wymaga takiego zaangażowania i chęci, jak komunikacja głosowa, więc praktycznie w każdej bitwie zauważymy, jak członkowie naszej drużyny starają się współpracować. Na plus zasługuje również fakt, że możemy komunikować się z sojusznikami po naszej śmierci.
Wersji alfa towarzyszyły spore problemy z optymalizacją, a konkretnie z opóźnieniem CPU, które skutkowało tym, że gra, choć wyświetlała się w dużej ilości klatek na sekundę, to animacje jednostek i rozkazy były wyraźnie opóźnione od strony klienta. W obecnej wersji gra działa płynnie i zaledwie dwa razy zaobserwowałem wysokie opóźnienie CPU w okolicach 200 ms. Wcześniej oscylowało to w okolicach 800 ms. Oprawa audio-wizualna stoi na bardzo dobrym poziomie. Każdy wojownik w jednostce jest animowany osobno, fizyka starć dodaje satysfakcji (zwłaszcza, gdy odpychamy wrogie jednostki falangą), a muzyka wpasowuje się w dynamikę gry.
Względem alfy dodano kilku wodzów i nowe typy jednostek, ale wciąż wydaje się ich być troszkę za mało. Na szczęście ilość map nie wprawi nas w poczucie znudzenia. Może zbytnio narzekam, bo jest to gra darmowa. Drugą sprawą jest to, że widać duży wpływ wydawcy (Wargaming). System upgrade’owania jednostek i umiejętności jest zbyt podobny do tego, który znany nam jest chociażby z World of Tanks, ale nie wychodzi to grze na złe.
Podsumowując, Total War Arena jest w produkcji od roku 2013. Gra żyje, ma się dobrze, ale rozwija się zdecydowanie zbyt wolno. Na szczęście przy grze podtrzymuje nas genialny gameplay, nieinwazyjne mikropłatności (sam skusiłem się na kilka sztuk golda) i taktyczny duch serii.
Norbert Lura
Studiuje socjologię na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Miłośnik kompetytywnych FPS’ów i gier wyścigowych, choć nie zamyka się w tych dwóch gatunkach. Jego pierwsze gry to Crash Team Racing, C&C Generals i przeglądarkowy Gladiatus. Poza grami uwielbia gadżety i branżę elektroniczną w ogóle.
Rodzaj: Strategiczne
Grafika: 3D • Premiera: 2018 • PvP: Tak • PvE: Nie •
Koszt: Free to play • Platformy: PC • Wersja PL: Tak •
Producent: Creative Assembly • Wydawca: Wargaming, Sega • Tematyka: Epickie bitwy taktyczne 10v10
Ocena | Premiera | |
6. Forge of Empires | 7.7 | 2012 |
7. Wartime | 7.7 | 2019 |
8. My Little Farmies | 7.7 | 2013 |
9. My Free Zoo | 7.7 | 2012 |
10. Sea Of Conquest | 7.7 | 2023 |