Ta recenzja została napisana przez startrekowego laika. Moja wiedza dotycząca uniwersum ogranicza się do ostatnich produkcji kinowych, a na pytanie „Star Trek czy Star Wars?” bez wahania odpowiedziałbym: to drugie. Mam jednak przeczucie, że dzięki temu będę wobec gry bardziej sprawiedliwy, gdyż ocena zagorzałego fana startrekowego świata mogłaby być zbyt surowa.
W Star Trek: Alien Domain zagramy w przeglądarce, lecz nie myślcie, że odpalicie go na 5 minut w przerwie w pracy jak Ogame lub Traviana. Po zalogowaniu przywitał mnie ekran ładowania (które trwa ładną chwilkę, zwłaszcza przy pierwszym uruchomieniu), po czym przeglądarka poprosiła o wyświetlenie gry w trybie fullscreen. Nie ma problemu. Następnie wybieramy jedną z dostępnych stron galaktycznego konfliktu: Zjednoczoną Federację Planet lub Imperium Klingońskie.
Po wyborze frakcji oraz imienia dla kapitana naszego okrętu flagowego rozpoczyna się długi tutorial, podczas którego poznajemy mechanikę rozgrywki. Interfejs na pierwszy rzut oka jest dość przytłaczający mnogością opcji i menu, dlatego warto na początku skupić się na wykonywaniu misji, które nauczą nas kluczowych aspektów gry. Stawiamy więc pierwsze budynki w bazie, wydobywamy surowce (metal, kryształ i deuter) i walczymy z przeciwnikami.
Jest kilka aspektów, które upodabniają Star Trek: Alien Domain do typowych przeglądarkowych klikadeł – surowce, które gromadzimy w czasie rzeczywistym, rozbudowa bazy, opracowywanie technologii – lecz na tym podobieństwa się kończą. Nie zalogujemy się do gry tylko na chwilę, by wydać kilka poleceń i zamknąć przeglądarkę, zamiast tego spędzimy dłuższy czas, przemierzając przestrzeń kosmiczną, likwidując napotkane statki złowrogich Klingonów (jak w moim przypadku) lub zepsutej Federacji.
Walka jest dość statyczna. Statki naprzemiennie prują do siebie, a my obserwujemy gasnące pola tarcz i malejące paski wytrzymałości. Co jakiś czas możemy użyć którejś ze specjalnych umiejętności: puścić serię z laserów po całej flocie przeciwnika, lub oddać potężny strzał wycelowany w pojedynczą jednostkę. Najczęściej starcie trwa kilkanaście sekund, a po jego zakończeniu jesteśmy już w drodze do następnego układu planet, gdzie czekają nowi przeciwnicy.
Podoba mi się system ulepszeń – drzewek rozwoju mamy tu mnóstwo. Dotyczą praktycznie każdego aspektu, jaki jesteśmy sobie w stanie wyobrazić w odniesieniu do dowodzenia kosmiczną flotą. Pomijam takie rzeczy, jak opracowywanie nowych modeli statków czy technologii umożliwiających rozbudowę infrastruktury w bazie, bo takie rzeczy ma i Ogame. W Star Trek: Alien Domain możemy dowolnie zmieniać uzbrojenie każdego statku naszej floty. Od rodzaju uzbrojenia zależeć będzie drzewko umiejętności danej jednostki – konkretne ataki możemy ulepszać, zwiększając ich możliwości bojowe. Różne rodzaje broni znajdziemy wygrywając kosmiczne starcia i eksplorując nieznane układy.
Czym jest jednak statek bez załogi? Tutaj również mamy duży wybór. Spośród dostępnych kadetów mianujemy dowódców i oficerów, którym następnie przydzielamy punkty doświadczenia za pomocą specjalnych kart. Awansując załogi na wyższy poziom, również zwiększamy siłę naszej floty.
W Star Trek: Alien Domain znajdą coś dla siebie gracze, którzy: a) uwielbiają Star Treka, b) szukają nostalgii. Graficznie gra przypomina tytuły sprzed kilkunastu lat. Pseudo-turowe walki, dłubanie w drzewkach umiejętności, dopieszczanie własnej floty przyciągną moim zdaniem tylko tych, którzy chcieliby przypomnieć sobie dawne czasy. Zwłaszcza obserwacja starć i unoszących się nad statkami kolorowych cyferek oznaczających odniesione obrażenia potrafi przywołać uśmiech na twarzy. Nie twierdzę, że to zła gra. Uważam po prostu, że Star Trek: Alien Domain ma dość wąskie grono odbiorców. Jeżeli lubisz odkopywać tytuły sprzed lat, jesteś fanem science fiction i masz właśnie ochotę wsiąść w wehikuł czasu, warto rzucić okiem na produkcję CBS Studios.
Maciek Masłoń
Jego pierwszymi grami było Age of Empires II i Turok: Dinosaur Hunter. Ten drugi potrafił przestraszyć (zwłaszcza, gdy miało się 8 lat), dlatego podczas gry w tle często leciała płyta Abby. Kiedy Dark Soulsy za bardzo mu dokopią, rzuca pada, by zagrać ze znajomymi w planszową Neuroshimę lub Grę o Tron. W wolnym czasie lubi pogotować, a za jeden z najpiękniejszych widoków uważa łódź płynącą pod żaglami. Marzy o wydaniu własnej powieści.
Rodzaj: Strategiczne
Grafika: izometryczna • Premiera: 2015 • PvP: Tak • PvE: Tak •
Koszt: Darmowa + mikropłatności • Platformy: Przeglądarka internetowa • Wersja PL: Nie •
Producent: Ngames Limited • Wydawca: GameSamba • Tematyka: Konflikt z obcymi i eksploracja wszechświata
Ocena | Premiera | |
6. Forge of Empires | 7.7 | 2012 |
7. Wartime | 7.7 | 2019 |
8. My Little Farmies | 7.7 | 2013 |
9. My Free Zoo | 7.7 | 2012 |
10. Sea Of Conquest | 7.7 | 2023 |