Czasami przychodzi taka chwila, że naprawdę mam ochotę wziąć w wirtualną dłoń jakąś broń i rozprawić się z przeciwnikiem. Dlatego niezwykle chętnie zasiadłam do gry Mobile Strike. Nie da się ukryć, że duże wrażenie wywarł na mnie trailer. I zdając sobie sprawę, jak wiele trzeba się natrudzić na płaszczyźnie promocji i marketingu, by zainteresować odbiorcę, miałam, a właściwie wciąż mam wrażenie, że pod tym względem ktoś odwalił kawał dobrej roboty. Ale czy to wystarczy, by Mobile Strike zadowoliła coraz bardziej wymagające grono graczy?
Zaczynając nieco od końca. Po przygodzie z Mobile Strike wyrobiłam sobie dość negatywne zdanie, ale chcąc być również obiektywną, a nie stawiając jedynie na subiektywne odczucia, z czystej ciekawości zaczęłam szukać opinii na jej temat. Ktoś nazwał kampanię reklamową Mobile Strike agresywną. Dla mnie jednak była na tyle zachęcającą, że zaczęłam zacierać ręce, kiedy tylko zasiądę do gry. No bo można nie lubić Arnolda Schwarzeneggera, który w tym przypadku całość reklamuje i przyciąga uwagę, ale nie można mu odebrać niesamowitych ról. Więc cóż innego nie miałoby zachęcić, aniżeli właśnie on? W porównaniu jednak do całości, którą w końcu miałam okazję poznać, chyba faktycznie o tejże reklamie można powiedzieć, że jest agresywną.
Mobile Strike jest, a właściwie chyba miała być, grą strategiczną. Fabuła to globalny konflikt zbrojny, który toczy się w dość współczesnych czasach. Z jednej strony gracz musi zarządzać swoją bazą. Ma za zadanie budować, gromadzić, tworzyć. Kolejno skupia się na konstruowaniu nowych budynków, szkoleniu armii, dzięki której będzie mógł efektywnie walczyć z przeciwnikiem, a właściwie mnogą jego liczbą. Gracz musi jednocześnie budować mury ochronne, by skutecznie odpierać ataki przeciwników.
Druga strona gry to walka na froncie. I tutaj w grę wchodzi dowodzenie żołnierzami piechoty, ale i innymi jednostkami, w tym helikopterami oraz czołgami. Jako, że całość winna skupiać się na strategii, sedno tkwi w tym, by wojsko wystawione do walki z przeciwnikiem było silne, sprawne i przede wszystkim dysponowało odpowiednim arsenałem.
Tak naprawdę, gra nastawiona jest jednak na tryb multiplayer, więc fabuła niewiele do niej wnosi. Mało tego, wydaje się być znajoma. Niczym się nie wyróżnia, nie ciekawi, nie podnosi ciśnienia, jak to w produkcjach, gdzie niespodziewanie ktoś atakuje i w ciągu ułamków sekund trzeba podjąć decyzję. Tę, która da wygraną lub zakończy się GAME OVER. Jest prosto, banalnie i nużąco.
Zarówno podczas budowania swojej bazy, jak i ewentualnych wojenek na froncie, cały czas przychodziło mi bawić się w klikanie. Tu zbuduj, tam zburz, zmodernizuj, wybierz, odbierz i kto wie, co jeszcze. Trochę, jakbym była robotem, który mechaniczne odhacza kolejne zadania, jakie musi zrobić, bo tak został zaprogramowany. Czy to podczas budowania, czy też walki z przeciwnikami, które powinny trochę ożywić całość, frajdy żadnej nie odczułam, adrenalina mi nie skoczyła, ciśnienie nie wzrosło. To ostatnie no może odrobinę. Ze względu na fakt, że zwyczajnie znudziło mnie i zirytowało kolejne klik, klik, klik i tak nieustannie.
W 100% Mobile Strike nie jest aż tak beznadziejny. W końcu grafika jest całkiem przyjazna dla oka i dość precyzyjna. Wszystko odbywa się płynnie i każdy mój ruch od razu ma odzwierciedlenie na planszy. Do tego, jeśli ktoś nie lubi się nudzić w grze i nie jest jego bajką przemierzanie surowych plansz w oczekiwaniu na niespodziewanego wroga, tu znajdzie coś dla siebie. Bo tutaj ciągle trzeba coś robić. Nadto, za określone kwoty można kupić dodatkowe elementy. By walczyć skuteczniej, budować więcej, szybciej i na większą skalę. Oprawa muzyczna mogłaby tutaj wnieść nieco więcej emocji, ale w porównaniu do wielu produkcji jest poprawną. Nie nurtuje, ale i nie przeszkadza, jak to czasami bywa, gdzie gracz zostaje rozproszony przez jakiś dźwięk, który imituje bliżej nieokreślone „coś”.
Gdybym była na bezludnej wyspie i miała ze sobą tylko i wyłącznie urządzenie pozwalające wybrać sobie grę, możliwe, że postawiłabym na Mobile Strike. Bo na pewno czas by mi szybciej upływał. Nie bałabym się przerażających dźwięków, których tu nie ma. Kolory by mnie nie raziły, a od czasu do czasu może udało by się unieszkodliwić jakiegoś wirtualnego wroga. Przy okazji „poczatowałabym” z innymi graczami. No ale, na bezludnej wyspie póki co nie jestem i raczej się nie wybieram.
Stawiając na wirtualną rozrywkę, szukam rozrywki przez duże R. Mobile Strike jest daleka od stwierdzenia, że warto po nią sięgnąć. Choć, jeśli gracz chce po prostu oderwać się od codziennych obowiązków i akurat ma wolną chwilę, a do tego jest mu obojętne co wybierze, być może znajdzie tutaj charakter, emocje i pasjonującą rozrywkę, której mnie zdecydowanie zabrakło.
Anna Rzadkowska
Ma za sobą studia z turystyki, informatyki i biologii. Aktualnie oddaje się pasjom pisarskim. W sezonie, czyli przez większość roku amatorsko fotografuje zawody sportowe, głównie maratony mtb i biegi. Pasjonatka zumby i regularna podróżniczka. Wsiada za kierownicę i jeździ głównie po kraju, choć i poza jego granicę. W zimowe, mroźne noce chętnie czyta książki lub wybiera skute lodem odludne miejsca, by pobawić się w „drift”.
Rodzaj: Strategiczne
Grafika: 2D • Premiera: 2015 • PvP: Tak • PvE: Nie •
Koszt: Darmowa • Platformy: Android, iOS • Wersja PL: Tak •
Producent: Epic War • Wydawca: Epic War • Tematyka: Budowa bazy i walka w nowoczesnym konflikcie zbrojnym
Ocena | Premiera | |
6. Forge of Empires | 7.7 | 2012 |
7. Wartime | 7.7 | 2019 |
8. My Little Farmies | 7.7 | 2013 |
9. My Free Zoo | 7.7 | 2012 |
10. Sea Of Conquest | 7.7 | 2023 |
Obecnie pakiet starcza na tydzień. Ta gra jest za droga
tak to racja wydalem dosc sporo kasy w ms i moja radosc nie trwa zazwyczaj dlugo bo przychodza nowe badania nowe ciuchy itp itd jedyne co mnie trzyma to ekipa jaka mamy od prawie 2 lat gra wiele stracila przez wymuszanie wrecz zakupow no ale coz...
gra jest zabijana przez mikropłatności. Grając prawie 24 h na dobę bez płacenia kartą bankomatową, przychodzi ktoś kto ciebie rozbija za pierwszym razem. a pomoc od iinych graczy jest nijaka
REKRUT
0ŁAWNIK
4NOWICJUSZ
3Status: pracuję
WWW:
Gram w: Heroes of the Storm, The Last Stand: Dead Zone, Forge of Empires, ArmA 2 CO
Ulubione gatunki: strategiczne, shootery
Tematyka gier: fantasy, medieval, post-apo, sci-fi, roboty, survival, lochy, statki, wojna, miasto
Preferowana grafika:
Platformy: pc
O sobie:
Wychowany na grach. Początkowo głównie Civilziation i The Settlers, jednak szybko przekonał się też do RTSów ze stajni Westwood, a potem EA, H'n'Sów, FPS, MOBA i niektórych RPG. Na codzień pracownik linii produkcyjnej oraz kochający mąż i ojciec. W wolnych chwilach lubi wsiąknąć w wirtualne światy.
Wiele gier tak padło... W moim artykule o MMORTS podałem 3 takie przykłady gier, gdzie jeśli nawet siedzisz non-stop i "farmisz", to z osobą, która płaci nie masz szans... np. schematy nowych technologii... ja przez 6 miesięcy regularnego długiego grania znalazłem 2 z 8 schematów nowego statku w Vega Conflict, podczas gdy "coiner" znajdzie 1 i za golda wykupi pozostałe... Wiadomo, że gra musi na siebie zarabiać, ale takie akcje to jest typowo faworyzacja graczy z kasą. W Heroes of the Storm na przykład płatne są tylko skiny i wierzchowce, jednak nie mają one żadnego wpływu na balans w grze...