Czasem takie ewenementy się zdarzają. Zostaje wyprodukowana gra, która nie oferuje ogromnego, otwartego świata, zapierającej dech w piersiach grafiki, zaawansowanego edytora postaci, dziesiątek klas i setek umiejętności, a i tak podbija serca milionów graczy na całym świecie. Drakensang Online jest właśnie taką grą.
Drakensang Online jest to darmowa gra MMORPG niemieckiego studia Bigpoint, osadzona w uniwersum dark fantasy. Konstrukcją bardziej przypomina legendarne Diablo niż swoich singleplayerowych poprzedników, jednak moim skromnym zdaniem działa to tylko na korzyść tytułu. W żadnym wypadku nie możemy również zarzucić twórcom jakiegokolwiek plagiatu, bowiem gra mimo ewidentnego sugerowania się wspomnianym wyżej tytułem, skutecznie broni się swoim indywidualnym charakterem znacznie różniącym się od Diablo. Swoją przygodę rozpoczynamy od wybory jednej z czterech klas postaci: Rycerz zakonu Smoka, Strażnik lasu, Czarodziej Kręgu, Parowy Mechanikus i wykreowania swojego bohatera. Do dyspozycji mamy dość ograniczony edytor, jednak wystarczający, aby nadać wymarzonej postaci odpowiedni charakter i nie napotykać swojego klona za każdym rogiem. Rozgrywka dzieli się na dwie płaszczyzny, PvE opierający się na systemie hack and slash oraz bardzo interesujące PvP, o czym opowiem później. Świat jest podzielony na niewielkie lokacje, po których nasz bohater może poruszać się za pomocą telep ortów lub bram łączących poszczególne obszary. Gra, mimo swojej prostoty (celowej i uzasadnionej, ponieważ Drakensang Online dostosowane jest do gry przez przeglądarkę) może dać każdemu masę rozrywki.
Wkraczając do świata Drakensang Online już od pierwszych godzin trudno się pozbyć poczucia, że jest po prostu bardzo przyjemnie. Gra nie ścina z nóg, nie przyprawia o gorączkę, nie doprowadza do ekstazy, ale im dłużej obcujemy z owym tytułem, tym bardziej przekonujemy się że wcale to nie jest potrzebne. Tyczy się to praktycznie każdego aspektu gry. Weźmy na przykład grafikę. Nie jest ona fotograficznie realistyczna, ale piękna w swojej prostocie i co najważniejsze wspaniale spełnia swoje zadanie. Rzetelnie nas bowiem wprowadza do realiów panujących w grze, konsekwentnie i skutecznie oddając klimat każdego obszaru, ani na moment nie odbiegając od założonej konwencji. Wykreowany w ten sposób świat jest bardzo spójny i stanowi najlepszy dowód na to, że nie potrzebuje stukrotnie więcej poligonów(wielościanów budujących dany model), aby cieszyć oko. To samo można powiedzieć o fabule. Zlecanie zadania nie łączy się z czytaniem masy tekstu, przerywnikami filmowymi i wyrafinowanymi dialogami. Najczęściej jest to jedna wypowiedź nieprzekraczająca paru wersów. Zapoznanie się z jej treścią niewiele kosztuje gracza co owocuje tym, że rzeczywiście się z nią zapoznaje.
Niewątpliwie jednak największym atutem Drakensang Online są starcia PvP. Gra daje nam aż cztery tryby pojedynków między graczami, pozwalając na sprawdzenie swoich umiejętności bojowych na wielu płaszczyznach. Pierwszym trybem jest najzwyklejszy pojedynek między dwoma bohaterami. Odbywa się on na specjalnie przygotowanej do tego arenie, pełnej barykad urozmaicających walkę. Zwycięża gracz, który dwukrotnie wygra walkę uzyskując w ten sposób dwa punkty. Pojedynek jest ograniczony czasowo.
Jeżeli w ciągu niego żaden z przeciwników nie zginie oboje zaczynają dostawać okresowe obrażenia proporcjonalne do ilości punktów życia. Kto dłużej utrzyma się na nogach otrzymuje punkt. Kolejnym trybem jest starcie dwóch drużyn złożonych z trzech graczy. Zasady są podobne jak w przypadku pierwszego trybu z tą różnicą, że warunek zwycięstwa stanowi uzyskanie trzech punktów. Następnie mamy tryb polegający na trzykrotnym przejęciu wrogiej flagi i doniesienia do swojego obozu przeznaczone dla drużyn pięcioosobowych, czyli popularne „capture the flag” i największy tryb w którym jednocześnie może się bawić dwanaście graczy podzielonych na dwie drużyny, polegający na przedarciu się przez obronę wroga i zniszczeniu jego bazy (lub obronieniu jej, jeżeli jesteśmy po przeciwnej stronie barykady). Staje się to jeszcze bardziej wyjątkowe jeżeli sobie uświadomimy, że Drakensang Online wciąż jest przecież przedstawicielem MMORPG czyli gatunku, wcale nie poświęconemu rywalizacji między graczami. Dając mimo to tak wiele rozbudowanych trybów starć PvP, tytuł zasłużył sobie na ogromne uznanie.
Podsumowując, Drakensang Online jest bardzo dobrą grą MMORPG i nie da się jej chociaż odrobinę nie lubić… Ale to wszystko. Osobiście podczas przygody z tym tytułem, z wyjątkiem odkrycia i doświadczenia wszystkich trybów PvP, ani razu nie miałem efektu „Wow”. Jednak pytanie brzmi, czy gra w ogóle aspiruje do wywoływania takich efektów. Uważam, że nie. Prawdziwa potęga Drakensang Online właśnie polega na tej prostocie. Nie wraca się do niej, z potrzeby doznania niesamowitych wrażeń, lecz dlatego że jest to świetny sposób na przyjemne spędzenie wolnego popołudnia. Jeżeli zatem ktoś woli odpocząć przy komputerze, niż topić się w oceanie ekscytacji, ta gra jest w sam raz dla niego.
Łukasz Szybałdin
Grał w teatrze, tańczył tańce ludowe a nawet zdarzyło mu się śpiewać w zespole, ale to było dawno. Obecnie studiuje nanoinżynierię na Politechnice Wrocławskiej próbując "poznać język wszechrzeczy", co choć bardziej przypomina starcie mopsa z niedźwiedziem, dzielnie próbuje osiągnąć. Uwielbia gry komputerowe wszelkiego gatunku i od zawsze pragnął zajmować się ich tworzeniem.
Rodzaj: Fantasy MMORPG
Grafika: izometryczna • Premiera: 2012 • PvP: Tak • PvE: Tak •
Koszt: Darmowa • Platformy: Przeglądarka internetowa • Wersja PL: Tak •
Producent: Radon Labs • Wydawca: Bigpoint Games • Tematyka: Ciemne dungeony i wojna z bestiami
Ocena | Premiera | |
6. Ragnarok Online 2: Legend of the Second | 7.7 | 2012 |
7. World of Chaos | 7.7 | 2021 |
8. Hero Wars | 7.7 | 2016 |
9. Ragnarok Online | 7.7 | 2002 |
10. Broken Ranks | 7.7 | 2022 |
Gra bardzo fajna, ale powinna sie nazywać Drakenlag
W sumie to po pierwszej sesyjce (skończyłem jak na razie niedaleko w mieście) zgodzę się z odczuciami recenzenta. Jako fan takich hack&slash , jak Grim Dawn, Last Epoch czy serie Sacred i Torchlight, powiem, że tu wszystko zrealizowano jak najbardziej sprawnie, i o ile grafika ma swoje utyskiwania (oraz spore wymogi w stosunku do jakości), to przeglądarkowa konwencja w ogóle nie rzuca się w oczy (z perspektywy gracza Steam). Ogólnie to zostałem lekko przykuty - drop czyli to co najbardziej cieszy serce, wygląda na dobrze rozwiązany, a questuje się po prostu miło i miło dla odmiany zajrzeć przy okazji siepania, w kierunku innych graczy.