Naruto to seria mang oraz anime autorstwa Masashiego Kishimoto. Jest to dość popularna marka i słusznie. To bardzo solidny shonen, czyli pełna akcji historia celowana w młodszych odbiorców. Cechuje ją głównie retrospekcyjna budowa fabularnej, gdzie te najciekawsze rzeczy znajdują się we wspomnieniach każdej postaci oprócz protagonisty, który pnie do przodu. Swoją popularność Naruto, zaraz obok One Piece, w dużej mierze zawdzięcza byciu jedną z pierwszych serii, które postanowiły skopiować Dragon Balla. W odróżnieniu od wielu innych serii anime ta doczekała się bardzo wielu udanych gier. Dzisiaj spojrzymy na przeglądarkowy tytuł “Naruto Online”, wydawany przez Oas Games i Namco Entertainment. W 2016 roku tytuł dostał nagrodę najlepszego na Facebooku i zaraz wam powiem, czy na niego zasłużył…
Naruto opowiada historię młodych ninja od ich ostatnich dni w akademii poprzez ich długotrwałe zmagania w dorosłym i brutalnym świecie. Termin “ninja” jest tu trochę niedokładny. O ile mógł on oryginalnie mieć znaczenie zbliżone do tego, które my znamy, w świecie Naruto ewoluował on do ogólnego pojęcia na żołnierza. Bardziej łopatologicznie można by ich nazwać magami albo w terminologii DnD, mnichami. Kontrolując wewnętrzną energię, bohaterowie są zdolni do używania wielu różnorodnych mocy opartych o żywioły. Świat serii jest pełny takich drobnych niedociągnięć, czy może niedokładności określeń. Przykładowo, architektura nie ewoluowała ze starojapońskiej stylistyki, ale w czasie trwania serii istnieją urządzenia takie jak lodówki, czy telewizory. Zdradza to nieco niezdecydowania po stronie autora. Pomijając jednak sam świat, który trzeba zrozumieć nieco po omacku, to fabuła Naruto jest raczej jedną z tych lepszych. A przynajmniej tak ją zapamiętałem i rzeczywiście, grając w grę przypomniałem sobie, że nic jej nie brakowało.
Strona fabularna w Naruto Online jest bardzo silna. Główny wątek gry to streszczenie historii znanej z mang. Okazjonalnie gra nawet wykorzystuje zdjęcia, czy krótkie klipy z anime, aby wprowadzić więcej dramatu, czy podkreślić bardziej interesujące lub komediowe sceny. Haczykiem w tym wypadku jest inwencja twórcza autorów gry. W grze tworzymy własną postać, wybierając jedną z kilku klas o ściśle określonym wyglądzie i z góry przypisanej płci. Ta postać następnie wplątuje się albo po prostu pojawia tam, gdzie miały miejsce bardziej pamiętliwe sceny z serii. Czasami coś dopowie, czasami ktoś się do niej zawróci. Jakby nie spojrzeć, fabuła to tak zwany self-insert do oryginalnej serii. Gra ma nam pozwolić wziąć osobisty udział w sadze. Robi to w mniej inwazyjny niż np. Dragon Ball Xenoverse. Nie mamy wyboru nad dialogami naszej postaci i jest ona zwykle na poboczu wydarzenia.
Osobiście preferowałbym oryginalną historię. Rozumiem jednak cel gry i jej dedykację fanom serii. Jestem więc w stanie zrozumieć, dlaczego zdecydowali się napisać ją tak, a nie inaczej i nawet dobrze im to wyszło. Szczególnie właśnie to zastosowanie klipów z serii mi się spodobało. Z drugiej strony używane zdjęcia i klipy nie zostały odrysowane w wyższych rozdzielczościach. Są wzięte żywcem z nagranego materiału i widać po nich wiek. Szczęśliwie jest to mniej zauważalne z rozwojem rozgrywki, gdy wreszcie wchodzimy w nowsze nagrania.
Czuję się też zobowiązany zaznaczyć, że całość gry została przetłumaczona na język polski. Fabułą można się więc cieszyć bez problemu. Tłumaczenie może nie jest genialne, ale zdecydowanie lepsze od tego, co kiedyś serwował kanał Fox Kids. Nie zobaczymy tutaj niesławnej frazy “kumalski”.
Jeżeli ktoś nie zna serii w ogóle i myśli nad zaczęciem zapoznawania się z nią od grania w Naruto Online, to nie jestem pewny czy to dobry pomysł. Historia się trzyma, ale jest w dalszym ciągu streszczona. Dodatkowo gra przewiduje, że znamy obecne w niej postaci i już jesteśmy ich fanami. Myślę, że tytuł mógłby mieć trudności zainteresować kogoś, kto nie jest już fanem marki, a przynajmniej nie zna jej podstaw.
Rozgrywka zalicza się do turowych gier RPG z dodatkiem elementów Gatcha. Gatcha, to popularny głównie w Japonii typ gier, w których jedną z głównych mechanik jest odblokowywanie nowych postaci, często w wielu wersjach. Można to nazwać cyfrowym zbieraniem figurek.
W przypadku Naruto Online postaci można zdobywać robiąc misje, rajdy, czy wydając punkty zbierane w wielu trybach. O tym nieco później. Zdobyte postaci mają różne poziomy jakości wyznaczone przez ilość gwiazdek i mogą się różnić wersjami na podstawie tego, z którego momentu fabuły są wzięci. Każda postać ma swoje statystyki, w tym nasz własny awatar. Te wzrastają z poziomem, który wzrasta gdy wygrywamy walki i kończymy zadania. Same statystyki są jednocześnie niejasne i niepotrzebne.
Naruto Online jest grą mocno skierowaną do niedzielnych graczy. Wiele rzeczy jest zautomatyzowane i uproszczone. Pierwszą rzeczą, jaką zobaczyłem w grze po wciśnięciu klawisza, był level up i wzrost statystyk. Zastanawiałem się co z nimi zrobić, ale w sumie nic do zrobienia nie było. Podnoszą się one same w ściśle wyznaczony przez grę sposób. Naszym zadaniem jest więc tworzenie kompozycji postaci, których statystyki i umiejętności tak się rozwijają, aby albo pokrywać swoje wzajemne braki, albo maksymalizować efektywność obranej przez nas strategii.
Przez tę automatyzację profil postaci pokazujący wiele statystyk i cyfr sugeruje, że gra może być trochę niepotrzebnie skomplikowana. Ewentualnie może taką udawać. Tak czy siak, systemem nie ma się specjalnie po co przejmować. Zacząłem grę rozumieć najlepiej, gdy spojrzałem na swój komplet postaci jako menadżer zespołu. Nie jest to wcale najgorsze, a istnieją nawet takie smaczki jak kompatybilność postaci. Ci, którzy się lepiej dogadują, mogą wejść do akcji zaraz po sobie na kilka dodatkowych ataków. Z jednej strony, to ukłon w stronę fanów, z drugiej ograniczenie naszych strategicznych możliwości. Z punktu widzenia projektanta chodziło pewnie o to, aby osłabić skuteczność par postaci, które były nadzwyczaj skuteczne razem. Tak zwany ninja nerf.
Po ułożeniu naszej drużyny będziemy wykorzystywać ją do walki. Jest to główny element gry i właściwie jedyny bardziej rozbudowany. Jest to system znany z gier takich jak final fantasy. Nasi bohaterowie i ich przeciwnicy stoją naprzeciw siebie w niewielkich formacjach i wymieniają się ciosami oraz umiejętnościami wraz z upływem tur. W przypadku tej gry, tury odbywają się automatycznie co kilka sekund, oszczędzając nam paru kliknięć. W rzeczywistości nasze decyzje ograniczają się do wybrania celu oraz używania zdolności postaci. Niestety, każda postać ma dostęp do tylko jednej umiejętności aktywnej. Wyjątkiem tutaj jest awatar gracza, który może wybierać spośród kilku odblokowywanych z poziomem. Wraz z atakami dostajemy manę, za którą aktywujemy zdolności. Możemy czekać na dobrą okazję by puścić kilka albo rotować nimi non-stop. To już zależy od tego, co posiadają nasi ninja.
Sądzę, że jest to skuteczny system. Zaserwowano nam starego dobrego RPG-a, który jest nieco bardziej płynny oraz wymaga ciągłego myślenia, bo tura na nas nie czeka. Niestety ten limit jednej zdolności na postać jest bardzo ograniczający. Bez trudu można stworzyć party, które zawsze będzie miało dość many na swoje umiejętności, dopasowując koszty i częstotliwość użycia do przychodu energii. W ten sposób grę można zostawić na trybie automatycznym, o ile w przeciwnym party nie są obecni wrogowie wymagający sprecyzowanej kolejności pokonywania. Bardzo mi tego szkoda, bo o ile system nie jest taki zły, to naprawdę mógłby być czymś więcej niż jest. Gdyby w trakcie bitew było więcej aktywnych wyborów, to mielibyśmy porządnego RPG. Skoro tego nie ma, gra naprawdę sprowadza się do menadżera i Gatchy. Nie wiem jak z popularnością cyfrowego kolekcjonowania w Polsce, ale przynajmniej funkcjonalność menadżerską mogę polecić, jako solidną.
Główną częścią rozgrywki jest walka, więc naturalnie resztę gry spędzimy szukając zaczepki. W Naruto Online obecny jest otwarty świat, na którym spotkamy postaci niezależne oraz skupiska przeciwników do grindowania. Grind specjalnie potrzebny nie jest, ale zawsze dobrze mieć dodatkowe opcje. Sam świat jest bardzo ładny. Grafika w grze jest złożona z cyfrowo malowanych lokacji zamieszkałych przez prerenderowane trójwymiarowe modele. Zestawy animacji w tym wypadku mają bardzo dużo klatek, przez co są płynne. Ich czasowość również jest przemyślana. Uderzają z impetem, a poczucie energii unosi się w powietrzu jeszcze chwilę po tym. Również udźwiękowienie jest bardzo dobrze dobrane i dopasowane.
Jednym z głównych źródeł zajęć będą NPC rozdające nam zadania fabuły głównej. One właśnie streszczają fabułę serii, często wewnątrz typowych dungeonów wypełnionych dodatkowymi grupami przeciwników do pokonania. Przez pierwszy dzień grania są one bardzo proste. Wręcz niemożliwe do przegrania. Całe szczęście gra nabiera tempa i z biegiem czasu trzeba zacząć się nieco bardziej zastanawiać, czy robimy wszystko poprawnie. Gry na podstawie anime często cierpią na bezmózgię i cieszę się, że Naruto Online w chwili, gdy jest proste i nastawione na niedzielnego gracza, nie jest kompletnie pozbawione wyzwań.
Powinienem pewnie też wspomnieć, że w grze występuje tak zwany auto-tracker, choć niespecjalnie chce mi się stukać w ten pszczeli ul. W większości standardowych MMO idąc od NPC do NPC musimy zwiedzać lokacje klawiszami ruchu, tak więc trzymając strzałkę do przodu. W grach z auto-trackerem wciskamy tylko na nazwę zadania, jakie chcemy rozpocząć i postać udaje się tam sama. Za żadne skarby nie mogę pojąć, dlaczego wiele osób uznaje to za wadę, zarzucając, że gra sama się gra. Trzymanie jednego klawisza i czekanie aż się gdzieś dojdzie, nie jest żadnym imponującym wyzwaniem. Osobiście uznaję to za zaletę, która zwiększa wygodę. Nie jest to gra open-PvP ani platformer, więc nie ma potrzeby, aby chodzenie wymagało dodatkowej uwagi. Poza fabułą główną znajdziemy jeszcze niemal nieskończoną serię walk zwaną egzaminem ninja oraz ‘extreme raids’, w których zmierzymy się z kilkoma grupami postaci, aby zdobyć fragmenty potrzebne do odblokowania bądź ulepszenia jednej konkretnej.
Dodatkowo gra posiada bardzo rozbudowany system gildii i zmagań PvP. Oczywiście, istnieje możliwość wyzywania przypadkowych graczy na ulicy oraz typowa arena, która stawia nas przeciwko równym nam wrogom. W tym drugim przypadku dostajemy punkty do specjalnego sklepu z losowym asortymentem nagród. Gildie z kolei mogą brać udział w różnych specjalnych trybach jak eskorta, napaści czy kilkudniowe turnieje zwane wojnami światowymi. Tryby te ustalone są na konkretne dni i godziny, co jest poniekąd ograniczające ale przynajmniej zapewnia, że będzie z kim się bić. Chętni chcą czy nie muszą się zebrać w konkretnym momencie.
Uwielbiam tego typu detaliczne poświęcenie do PvP. Głównie dzięki temu, że tryby rywalizacji między graczami są zawsze tak trudne, jak gracze biorący w nich udział. Tak więc o ile gra w trybie PvE jest bardzo mocno nastawiona na wyluzowanych i niemających aż tyle czasu casuali, o tyle każda bardziej wymagająca osoba może po prostu walczyć z innym graczem, a nie komputerem. Bycie w gildii ma również inne specjalne korzyści. Poświęcając złoto możemy zdobywać ulepszenia zwiększające statystyki wszystkich członków. Dodatkowo raz dziennie gildia może skorzystać ze specjalnej loterii. W kwestii tego typu współzawodnictwa, gra posiada również specjalny system zadań, które może nam zlecić wyłącznie inny gracz z listy znajomych. Jest to bardzo przyjazny system interakcji, choć może on niespecjalnie podobać się samotnikom. Gra, jak większość MMO, preferuje ludzi, którzy chcą grać z przyjaciółmi.
Ostatecznie, Naruto Online to cyfrowy kolekcjonerski manager RPG, recytujący historię z serii Naruto. Jest to interesująca mieszanka, która właściwie mi się podobała. Wolałbym, aby gra była bardziej RPG mniej menadżerem, ale tak jak jest teraz, wszystko się trzyma razem i w miarę dobrze klika. Jest też na co popatrzeć i czego posłuchać, co tworzy przyjemną całość. System płatności też jest nie najgorszy biorąc pod uwagę, że zarówno grając PvP jak i PvE możemy odblokowywać i ulepszać naszych ninja bez większych trudności.
Jest może kilka drobnostek, na których skomentowanie nie miałem czasu. UI w grze to trochę śmietnik. Mogli więcej rzeczy ukryć w drugorzędnych menu albo rozwijanych listach. Gra w dobrym tempie tłumaczy nam, od czego są poszczególne opcje, ale ekran jest po prostu zbyt pełen różnych guzików. Mogę też grę pochwalić za posiadanie specjalnego klienta na komputery osobiste. Co prawda jest to tak naprawdę mini przeglądarka, ale jeżeli ktoś ma gorszy komputer albo jakieś problemy z kompatybilnością, to może po prostu pobrać dedykowaną aplikację. Ta nie laguje, osiąga wysokie ilości fps-ów w grze i tak dalej. Niestety, gra nie posiada wersji na telefony. Choć w przyszłości może to ulec zmianie. Myślę, że mniej wymagająca rozgrywka dość dobrze by się sprawdziła w wersji przenośnej.
Naruto Online jest grą celującą głównie w fanów serii i im najbardziej polecałbym ten tytuł. Fakt, dzięki streszczeniu fabuły osoby nie znające tematu powinny móc się wdrożyć dzięki grze. Czuję jednak, że za dużo detali zostało ucięte dla kompletnie nieświadomych. Zarazem, jeżeli nie znamy serii i nie interesują nas przez to żadne obecne w niej postaci, to aspekt kolekcjonerski może być niewystarczająco stymulujący. To już chyba wszystko, co mam do powiedzenia na temat pierwszej oficjalnej gry przeglądarkowej z tej serii. Dobrej zabawy!
Kamil Brach
Zatwardziały gracz komputerowy od najmłodszych lat. Nie gardzi żadnym istniejącym gatunkiem. Przeważający staż ma w strategiach turowych i MMORPG-ach. Niczego w życiu nie ceni sobie bardziej od dobrej zabawy, której nadmiar czerpie z rozrywki cyfrowej. Wolne chwile spędza na prowadzeniu sesji pen and paper, często w autorskich systemach. Pasjonat krajobrazu i projektowania gier.
Rodzaj: MMORPG
Grafika: 2D • Premiera: 2016 • PvP: Tak • PvE: Tak •
Koszt: Darmowa • Platformy: Przeglądarka, Windows • Wersja PL: Tak •
Producent: Tencent Games • Wydawca: Oasgames • Tematyka: Anime i manga Naruto - epickie wojny ninja
Ocena | Premiera | |
6. WarTank | 7.5 | 2015 |
7. Star Trek Online | 7.3 | 2010 |
8. M.E.A.T. | 7.2 | 2020 |
9. Life is Feudal | 7.1 | 2015 |
10. Star Stable | 7.1 | 2012 |