RELACJA: Copernicon 2018 - Kierunek Toruń

W zeszły weekend, 14-16 września, odbyła się kolejna edycja toruńskiego Coperniconu. Już po raz trzeci delegacja Portalu MMO miała okazję brać udział w tym wydarzeniu i jak co roku bawiła się świetnie.

Fantastyczny spacer

Nasza ekipa jeździła na konwenty jeszcze przed powstaniem Portalu. Odwiedziliśmy nie jeden Pyrkon, byliśmy na Baltikonie, Twierdzach czy Cytadelach i mnóstwie innych imprez fantastycznych. Przez te lata poznaliśmy wielu wspaniałych ludzi, dla których warto przemierzać często setki kilometrów, aby przez trzy dni wspólnie bawić się na zlotach dziwolągów, za których często bierze nas miejscowa ludność.

Copernicon to jedna z tych imprez, które sprawiają, że nie tylko teren samego festiwalu staje się bardziej kolorowy, lecz całe miasto. Dzięki temu, że atrakcje konwentu rozsiane są po całej toruńskiej starówce, mieszkańcy Torunia również stają się częścią imprezy. Nie raz jest tak, że festiwalowicze są zaczepiani przez nieznajomych, którzy pytają, o co chodzi z tymi identyfikatorami, czemu się przebierają, skąd w ogóle taki pomysł i tak dalej.

Pisząc o Coperniconie nie można też nie wspomnieć o samym Toruniu i jego przepięknej starówce, która wręcz zmusza do tego, żeby zgubić się nocą na chwilę w jednej z uliczek i chociaż na jeden weekend zapomnieć o codziennym życiu. Za dnia można brać udział w licznych punktach bogatego programu, a nocą odwiedzić jedną z wielu toruńskich knajpek albo imprezować do białego rana w Cybermachinie, która pęka w szwach od konwentowiczów.

Piątek

My w Toruniu pojawiliśmy się wczesnym popołudniem. Jak już wspominałem, przez lata zdążyliśmy poznać wielu bywalców konwentów, więc pierwsze godziny jak zwykle minęły na powitaniach i spacerze po hali wystawców, która i tym razem zachęcała do wydania ostatnich oszczędności. W międzyczasie spotkaliśmy Stanleya z fanpage’a „Filmy, które ryją banię zbyt mocno”, który zaprosił nas na swoją wieczorną prelekcję. Oczywiście skorzystaliśmy z zaproszenia.

Podczas swojej prelekcji zatytułowanej „Horror wczoraj i dziś – klasyki, sikłele, rimejki” Stanley zaserwował słuchaczom prawdziwy rollercoaster po najważniejszych przedstawicielach gatunku minionego i obecnego stulecia. Mogliśmy posłuchać o najstarszych, często zapomnianych już produkcjach, kultowym „Egzorcyście”, krwawych „Martwym źle” oraz „Martwicy mózgu”, a na samym końcu o tym, jak dzisiaj wyglądają sztandarowe produkcje horroru. Mimo późnej pory sala nie świeciła pustkami, a Stanley nie przynudzał. Było ciekawie, momentami strasznie, a nawet zabawnie – zwłaszcza podczas omawiania „Zmierzchu”, który jakimś cudem został określony jako horror.

Sobota

Drugiego dnia Coperniconu odbyła się jedna z najważniejszych atrakcji konwentu, czyli Geek Fights. Są to spotkania, podczas których znawcy popkultury, YouTuberzy czy pisarze w jak najbardziej błyskotliwy oraz zabawny sposób odpowiadają na nurtujące wszystkich pytania. W końcu kto nie chciałby dowiedzieć się o tym, co robił Hawkeye podczas „Infinity War”?

Tym razem w szrankach stanęli zawodnicy z Grupy Filmowej Darwin, Generatora Frajdy, Niezatapialnych.pl, Konglomeratu Podcastowego, Szymon Żakiewicz i Dominik „Stanley” Stankiewicz oraz dwóch śmiałków z widowni, z których jeden okazał się później czarnym koniem zawodów, zachodząc bodajże do ćwierćfinałów dzięki historiom o tym, jak Thanos walczył z Jezusem i w końcu utopił się w morzu wina. Zwycięzcą tegorocznych Geek Fights zasłużenie został Dominik Gąska z Niezatapialnych.pl, zgarniając jednocześnie zaszczytny tytuł Króla Geeków oraz złotą rękawicę.

Później odwiedziliśmy jeszcze aulę, na której odbywało się dwugodzinne spotkanie z Grupą Filmową Darwin, podczas którego znani i uwielbiani Marek Hucz oraz Jan Jurkowski odpowiadali na masę pytań publiczności. Nie obyło się bez przezabawnych anegdotek, opowieści z planu czy żartów z łysiny Jana. Spotkanie było na tyle ciekawe i zabawne, że postanowiliśmy odpuścić tegoroczny pochód cosplayerów.

Wieczorem udaliśmy się oczywiście na spacer, podczas którego ponownie zawitaliśmy w Cybermachinie, gdzie spotkaliśmy znajomych z Twierdzy. W pewnym momencie dołączyła do nas ekipa Gopników, których ruski hard bass z boomboxa zagłuszył klubową muzykę.

Niedziela

Trzeci dzień konwentu jak zawsze nadszedł zbyt szybko, z nienacka. Nadszedł czas na szybkie pakowanie, ostatni spacer po hali wystawców i prelekcję pod tytułem „Mit pierwotnego języka w Ziemiomorzu Ursuli Le Guin”. Później trzeba już było zebrać rzeczy, pożegnać się ze znajomymi i ruszyć na dworzec.

Jak żyć, panie premierze?

Copernicon to zdecydowanie jedna z naszych ulubionych imprez. Uwielbiamy w nim to, że nawet nie przesiadując godzinami w gamesroomie czy słuchając kolejnych prelekcji, ciągle znajdujemy się wśród uczestników festiwalu. Bardzo podoba nam się to, że organizatorzy współpracują z lokalnymi restauracjami i pubami, których w życiu sami byśmy nie odkryli. Dodatkowo, w nagrodę za wizytę we wszystkich pięciu miejscach co roku otrzymuje się unikalny coperniconowy kubek.

Powrót jak zwykle wiązał się ze zderzeniem z rzeczywistością. Po trzech dniach biegania po toruńskiej starówce, gdy siedzieliśmy na dworcu w Bydgoszczy oczekując na przesiadkę do domu, ciężko nam było zrozumieć, skąd ludzie wiedzą, jak kto ma na imię, skoro wszyscy chodzą bez identyfikatorów na szyi. Bez sensu…

Copernicon to jeden z ostatnich tegorocznych konwentów, na których zagościmy jako ekipa Portalu MMO. Dziękujemy organizatorom za kolejne ciepłe przyjęcie, pozdrawiamy wszystkich znajomych i do zobaczenia wkrótce! Bywajcie!

Zapoznaj się również z innymi wydarzeniami, które odwiedzieliśmy. Zapraszamy do lektury!