Runescape: Twórcy tytułu wiedzą, co znaczy progres

Numer z silną pozycją wśród MMO, potrafiący wyrwać z kieszeni kilkadziesiąt złotych miesięcznie. Machina, która nie myśli się zatrzymywać i zdobywa hordy miłośników z minuty na minutę. Największy konkurent "Tibii" i "Margonem". Gra, na podstawie której piszą książki. Dzięki niej poznasz prawdziwą wartość czapek imprezowych.
 

Warunki dobrego MMO

Chcąc zagrać w „Runescape” firmy Jagex Ltd nie oczekujcie grafiki i pejzaży „rodem z Tery”, bo na dokładkę przygniecie was jej sztywna mechanika. Mimo to, jej urok osobisty sprawia, że nie można się od niej oderwać. Jedną z przyczyn jest to, że każdy element dobrze współgra ze sobą. Mówię tu o dobrze rozbudowanych umiejętnościach postaci, rozwiniętych zadaniach, a także o ogromnej  mapie. Twórcy gry stworzyli rozgrywkę, która dawała mi coraz większą satysfakcję, co jest skutkiem dobrze współgrających wyżej wspomnianych elementów.

Gra również ma nadbudowaną część fabularną, w której jesteśmy wciągani w różnorodne konflikty między wrogimi frakcjami i bóstwami. Jedną z jej mocniejszych stron jest spora dawka dobrego humoru. Owe sytuacje wyrywają gracza z monotonii rozwijania poziomu umiejętności postaci, chociażby zadanie, w którym będziemy musieli pomóc człowiekowi zamienionemu w… kurczaka. Będziemy też mieli opcje wykonania zadania, gdzie poznajemy alternatywne zakończenie „Romea i Julii”. Dużą zaletą gry jest to, że „nie prowadzi nas za rękę”, oczywiście poza początkowym wyjaśnieniem jej funkcjonowania. Każdy zakątek świata gry przyjdzie nam poznać samodzielnie, co mnie osobiście bardzo cieszy.

Naprawdę 230 milionów kont?

Tak, do powstałego w 2001 roku Runescape, zarejestrowano już ponad 230 milionów kont (to więcej niż w „World of Warcraft”). Odejmując od tego wyniku nieaktywne konta, boty, większą ilość kont przypisanych do jednej osoby, to nadal jest fantastyczny wynik. Nie zapominajmy też, że trzeba uwzględnić konta członkowskie, za które Jagex Ltd pobiera dodatkową miesięczną opłatę, a ich liczba wynosi ponad pół miliona!

Z czym się to je? Już na samym początku gry zostaniemy poczęstowani rozwiniętym edytorem, w którym zawsze spędzam pół godziny by uczynić wygląd mojej postaci wyjątkowym. Po takim zabiegu zostaniemy przeniesieni do samouczka. W owej początkowej pomocy, nauczymy się korzystać z esencji Runescape’a, a mianowicie umiejętności, pośród których każdy znajdzie coś dla siebie. Czy chcesz łowić ryby, ćwiczyć swoje zdolności kulinarne, wykuwać zbroje, być drwalem, złodziejem, magiem czy wojownikiem - wybór należy do ciebie!

Możliwości rozwoju postaci są bardzo rozbudowane, podobnie jak mapa po której będziemy się poruszać (naszpikowana moczarami, pustyniami, lasami i innymi ciekawymi lokacjami). Nie zabraknie też mrocznych miejsc takich jak sławna wśród graczy „Wild’a”, gdzie wywalczyłem mocne przedmioty pokonując innych graczy (ponieważ, gdy tam wejdziemy włącza się tryb pvp). Oczywiście to nie jest jedyne miejsce, w którym przyjdzie nam walczyć z innymi graczami, do pojedynków możemy stawać również na  arenie i w mini-grach. Jak w prawie każdej grze tego typu są też opcje handlu z innymi graczami na Runescape’owym targu „Grand Exange”, dzięki tej opcji potrafiłem zarobić miliony „coins” (waluta). Ciekawym elementem są legendarne "Party hat's", przedmioty, które można było zdobyć tylko w 2001 roku, warte miliardy.

Po ogromnym świecie poruszamy się przede wszystkim się na piechotę, lecz w niektórych miejscach trafimy na opcje transportu, jak latające dywany, spływy kajakami czy podróż statkiem. Wraz z uzyskaniem odpowiednich poziomów magii możemy się przemieszczać używając teleportów. Ponadto Runescape na ten moment oferuje ponad 200 questów, które jak na grę MMO są bardzo rozwinięte. Osoby szukające rozwiązania typu „idź, załatw 5 trolli i wróć” będą rozczarowani.

Zapoznajemy się także z rozmaitymi rasami (Elfami, Kransoludami, Gnomami…), ich historiami, co jest moim zdaniem ważnym elementem, bez którego dobre MMORPG fantasy nie może się obejść. Mówiąc o rasach warto zaznaczyć różnorodność wrogich potworów: od Małp, Smoków, do Drzew czy Demonów – gra potrafi ciągle zaskakiwać. Autorzy zadbali także o eventy na każde z większych wydarzeń takie jak: Halloween, Wielkanoc, Zima, Walentynki. Może nas także zaskoczyć niewiasta rozdająca kanapki, czy facet każący nam robić pompki.

Czternastoletni staruszek ma się dobrze

W 2013 roku twórcy w końcu przenieśli Runescape’a na język HTML5, co jeszcze bardziej zwiększyło grywalność i przyciągnęło dodatkowych graczy. Oczywiście ten ruch spowodował też reakcję odwrotną i rzesza „oldschoolowych” fanów zgłosiła ponad 300 tysięcy petycji, by twórcy stworzyli dodatkowe serwery z edycją gry z 2007 roku. Autorzy nieustannie dopieszczają grę ciągłymi aktualizacjami, nowymi questami, umiejętnościami oraz lokacjami, co spowodowało, że nawet gdy poznało się jej całość, zawsze jest po co do niej wracać.

Wydawać by się mogło, że brak polskiej edycji językowej zrazi do niej graczy z polski, jednak postawienie dedykowanego Polakom serwera wskazuje na coś odwrotnego. W ramach płatnej subskrypcji dostaniemy sporą dawkę nowych zadań, dodatkowe części mapy, udział w głosowaniach organizowanych przez producentów i wiele innych przydatnych funkcji. Powyższe przywileje kosztują kilkadziesiąt złotych, jednak warto moim zdaniem za nie zapłacić. Polecam Runescape’a głównie ze względu na jego elastyczność, bowiem twórcy serwują nam spory świat, w którym każdy znajdzie coś dla siebie.

Igor Chwiłkowski

Fan gier wszelkiego rodzaju, jak sam twierdzi: „Chce zagrać we wszystko. No, może oprócz azjatyckich produkcji”. Wychowany na serii Quake i Diablo, ceniący dobre RPGi i survival horrory. Ciągle narzeka na falę niedokończonych, a już wydanych w wersji alfa lub beta. W wolnym czasie lubi imprezować, składać origami, gotować i bawić się z kotem. Mówi, że jest wyznawcą PC Master Race, a gdy nikt nie widzi, gra w DMC i UFC